Translate

wtorek, 18 grudnia 2012

Choinka, ach cóż to takiego?

Od kilku lat (trzy lub cztery Boże Narodzenia - pewna nie jestem) mieszkam we własnym mieszkaniu. No dobra, moim, mojego męża i banku - jakże by inaczej. Na pierwsze święta w nowym domu, postanowiłam się wykazać i na Wigilię zaprosiłam całą rodzinę do nas. Nie trudno się domyśleć, że wyzwanie było spore. W nawale pracy zapomnieliśmy o choince. Święta już na karku, a my ani ozdób, ani choinki... w ostatniej chwili postanowiliśmy kupić sztucznego gotowca (a feeee - wiem). Stwierdziliśmy z moim Ł. że to świetny pomysł, bo potem choinkę zamieni się na prawdziwą a ozdoby się przydadzą, cenowo wyjdziemy na tym dobrze.

Jakież zdziwienie nas wzięło gdy przyszło do rozbierania tejże choinki. Otóż rozebrać się jej nie da, gdyż ozdoby są PRZYKLEJONE do gałązek. Tak więc od kilku lat idziemy do piwnicy, przynosimy choinkę, "rozczapierzamy" gałązki i voila - choinka gotowa. :]

No dobra, trochę wyrzutów sumienia mam. Kupiłam więc dodatkowe bombki (też 3 lub 4 lata temu), aby je ozdobić własnoręcznie. Pierwsza doczekała się ubranka w tym roku. (Ale przynajmniej się doczekała :D)

Ubranko jest zrobione koronką frywolitkową. Uwielbiam tę metodę, tylko strasznie pracochłonna jest.
Do tego zrobiłam jeszcze gwiazdki, co by bombce smutno nie było :]







A tak przy okazji to wyróżniono moją kartkę na stonogi.pl w wyzwaniu coś świątecznego.
Bardzo dziękuję, naprawdę mnie zaskoczyłyście. :)

7 komentarzy:

  1. Piękne! I ładne zdjęcia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuuu, dziękuję... szczególnie za docenienie zdjęć - od Ciebie coś takiego zawsze mi miło usłyszeć :)

      Usuń
  2. Przepiękne ozdoby! Strasznie Ci zazdroszczę umiejetnosci tworzenia koronek frywolitkowych. Utalentowana z Ciebie osóbka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frywolitka aż taka trudna nie jest. (Choć widzę spore pole do poprawy techniki :]) Wymaga tylko bardzo, bardzo, bardzo dużo cierpliwości. Dla porównania - gdy wykonanie gwiazdki na szydełku zajmie pół godziny to frywolitką jakieś 4 godziny. Same supełki robi się szybko, tylko strasznie dużo ich trzeba zasupłać by uzyskać formę pożądaną formę :D
      Zachęcam do spróbowania. W razie czego mogę pomóc :)

      Usuń
  3. Ależ cuda!! Oczu nie mogę oderwać!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rety, ależ misterne prace!!! Prześliczne!

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za pozostawienie kilku słów :)