Pamiętam moje ideały z dzieciństwa dotyczące roli kobiety i
mężczyzny w domu. Po tym jak przeszła mi faza uwielbienia dla gotujących mam
rozpoczęła się faza buntu przeciw kreowanym stereotypom. To chyba takie całkiem
normalne – nastolatki, te sprawy…
Buntowałam się przeciw robieniu tych wszystkich rzeczy do których
według naszych dziadów, ojców i w wielu rodzinach ciągle mężów, kobiety zostały
stworzone. No więc buntowałam się przeciw czytaniu przez panów gazety na
balkonie w celu umożliwienia żonie wykonywania wszelakich prac domowych :]
Taka postawa pozwoliła mi na stworzenie partnerskiego
związku w którym obowiązki domowe wykonujemy wspólnie z moim Ł. Za to
nowoczesną kobietą zostać mi już nie pomogła.
Po pierwsze przetwory - sama się zastanawiam jak to się dzieje, że w piwnicy mam mnóstwo własnych weków, których produkuję chyba więcej niż jestem w stanie przerobić. Bo przynajmniej wiem co jem, jest smaczne, zdrowe i do tego tak ładnie wygląda w szeregach :] Ciągle wyszukuję nowe przepisy co by coś smacznego ugotować. Piorę, sprzątam prasuję! No dobra, te ostatnie to pod naciskiem zachowań Ł., bo jakoś tak mi głupio aby sam się tym zajmował :]
No właśnie głupio... A panom zazwyczaj głupio nie jest! No wiec się poddałam i już nie walczę...
Po pierwsze przetwory - sama się zastanawiam jak to się dzieje, że w piwnicy mam mnóstwo własnych weków, których produkuję chyba więcej niż jestem w stanie przerobić. Bo przynajmniej wiem co jem, jest smaczne, zdrowe i do tego tak ładnie wygląda w szeregach :] Ciągle wyszukuję nowe przepisy co by coś smacznego ugotować. Piorę, sprzątam prasuję! No dobra, te ostatnie to pod naciskiem zachowań Ł., bo jakoś tak mi głupio aby sam się tym zajmował :]
No właśnie głupio... A panom zazwyczaj głupio nie jest! No wiec się poddałam i już nie walczę...
No więc tak to wyrzuty sumienia stłamsiły mój bunt
nastolatki – a może to dlatego że nastolatką już od kilku dobrych lat nie
jestem? Straszna myśl!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pięknie dziękuję za pozostawienie kilku słów :)